piątek, 6 czerwca 2014

Sukieneczka dla małej Ani

Zostałam poproszona o uszycie sukienki dla dwuletniej dziewczynki. Sukienka ma być na wesele. Pomyślałam, że powinna być ona lekka, a do tego przewiewna. Wybrałam organdynę na górę- piękny błękitny kolor, a do tego błyszczący ^^ Na podszewkę wzięłam bardzo miękką i delikatną krepę w białym kolorze. Do tego uszyłam jeszcze haleczkę z organdyny oraz taki a'la biały fartuszek, narzutkę na sukienkę. Z tym sukienka jest taka bardziej jak dla księżniczki, a bez bardziej zwyczajna.


Teraz muszę zabrać się za haftowanie lalkowej sukienki. Może uda mi się w międzyczasie uszyć spódnicę dla koleżanki :)

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Sukienka z wieloma poprawkami

Dziś pokażę moją najnowszą sukienkę. Skończyłam ją wczoraj. Uszyłam nawet szybko, biorąc pod uwagę poprawki, które musiałam zrobić, a było ich sporo. Niby skopiowałam mój rozmiar, dodałam zapasy, ale po zszyciu musiałam ją mocno w biuście zmniejszyć, sporo w pasie i trochę w biodrach. Musiałam także zaszewki na biuście podwyższyć o 2,5 cm. Dekolt także musiałam zmniejszyć, bo sięgał mi pod biust XD Sukienka powinna być nieco krótsza, ale podwinęłam dół dwa razy i tak zostawiłam. W sumie to zszywałam, mierzyłam, prułam i znowu zszywałam i mierzyłam. W końcu jednak doprowadziłam sukienkę do wyglądu takiego, jaki mi odpowiada.
Materiał kupiłam na forum e-krawiectwo i cieszę się, że go nie zmarnowałam :)

sukienka burda 2.2005 132a
Za jakiś czas uszyję sobie kolejną sukienkę.
Na razie siedzę nad sukieneczką dla dwuletniej dziewczynki i nad lalkowymi sprawami :)

niedziela, 18 maja 2014

Lalkowo- nowy nabytek Tonner Brenda

W lutym zostałam poproszona o uszycie ciuchów na rozmiar dollfie, której nie posiadam. Tak się stało, że rozmiary tej lalki pokrywają się z 16"(ok. 41cm) lalką Tonner. Od dawna myślałam nad jej zakupem, ale zawsze szkoda mi było pieniędzy, bo mimo wszystko nie jest to lalka, którą będę często obszywać. Przynajmniej na razie tak mi się wydaje.
Teraz dostałam dodatkowy bodziec do jej zakupu. Długo szukałam odpowiedniego modelu, bo jak dla mnie praktycznie wszystkie te lalki mają kwadratowe szczęki, co mi się bardzo w nich nie podoba. Do tego doszła sprawa ciała- chciałam oczywiście jak najbardziej zbliżone do lalek dollfie- ruchome w nadgarstkach, łokciach, kolanach... Akurat tak się stało, że głowa, która mi się spodobała była na ciele, którego nie chciałam. Przez przypadek znalazłam aukcje, na których były sprzedawane Brenda na swoim zwykłym ciele, oraz Tyler na ciele WB (tym, które chciałam). Zapytałam sprzedawcę, czy da radę zamienić je ciałami- dało radę. I tak oto mam Brendę na ciele, o które mi chodziło. Nie siedzę w tematyce lalek Tonner, ale chyba nie ma Brendy na ciele BW, przynajmniej przekopując się przez aukcje takiej nie znalazłam. Niestety ciało mojej lalki różni się kolorem od głowy. Na razie mi to aż tak nie przeszkadza, w sumie nie przywiązuję do tego większej uwagi, jednak muszę wysłać ją na zrobienie nowego mejkapu i dopasowanie odcienia głowy do ciała. Firmowe makijaże mi się ogólnie nie podobają, choć mojej jest całkiem ok. Do pełni szczęścia brak mi jeszcze zdejmowanej peruki. Na razie moja Brenda ma swoje włosy, ale czasem zastanawiam się nad ich obcięciem, aby móc kupić dla niej peruki.
Wracając do sukienek. Miałam uszyć moje dwie starsze sukienki w małej skali. Zazwyczaj nie szyję dwa razy tego samego, bo jest to nudne, nie jestem też kserokopiarką, pomijam to, że akurat te sukienki należą do moich specjalnych i są OOAK. Zaproponowałam więc inne sukienki, nieco podobne fasonem. Poniżej prezentuję pierwszą z nich. Haft robiłam złotą muliną DMC. Motyw miał być liściasty, ale zapytałam, czy dziewczyna lubi ważki, bo stwierdziłam, że będą pasować.





Kupiłam materiały na sukienki- tym razem dla siebie ^^ Mam nadzieję, że nic nie zepsuję i za jakiś czas będę mogła je zaprezentować.
Na razie szyję drugą suknię dla Brendy.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Sukienka z garbem bez garba

Dziś zejście na ziemię, więc nic lalkowego.
Poniżej zdjęcie mojej pierwszej uszytej sukienki. Oczywiście, że porwałam się z motyką na słońce tak trochę z tymi materiałami, ale w końcu tak mi się podobały...
Nie obeznana w szyciu dla ludzi odrysowałam sobie takie fason, oznaczony dwoma kropkami. Model wymagający więcej doświadczenia lub czasu- mówiła legenda. A co tam, pomyślałam, szyję. Oczywiście nie szyję na próbę, tylko od razu z właściwego materiału. Znam siebie i wiem, że nie będzie mi się chciało szyć ponownie tego samego. To się nazywa lenistwo chyba.
Odrysowałam sobie rozmiar 38, bo przecież powinien pasować. Po uszyciu okazało się, że niekoniecznie pasuje. Założyć założyłam i się zapięłam, ale oj było ciasno XD Do tego z tyłu na plecach sukienka się brzydko marszczyła i powstało miejsce idealne na garb, gdybym takowy miała. Nie będę tu tego zdjęcia z garbem pokazywać, wystarczy, że przyznaję wam tu otwarcie o mojej porażce.
Sukienkę chciałam zwyczajnie wyrzucić na śmietnik, ale było mi szkoda, bo materiał taki ładny. Od lipca zeszłego roku wisiała sobie w szafie. Postanowiłam trochę sobie schudnąć, już o tym wspominałam, a że powoli efekty widać wyjęłam sukienkę i przymierzyłam. Garb znikł razem z moim tłuszczykiem. Poprawiłam kilka detali, ponownie zrobiłam podwinięcie, bo było krzywe i teraz sukienka w miarę wygląda. Lubię perfekcyjne szycie, ale do perfekcji jeszcze u mnie daleka droga. Nie jest może super ekstra, tak jak sobie wymarzyłam, gdy zaczynałam ją szyć, ale kilka razy ubiorę. Przynajmniej tak mi się wydaje. Idę na komunię niedługo i tak się zastanawiam, czy by się nadawała.
Od tamtej pory mierzę się przed każdym szyciem. Staram się też zwracać większą uwagę na to, jakie materiały są polecane na dany model. Szkoda, że nie można wszystkiego szyć z wszystkiego. To by mi znacznie ułatwiło życie, znaczy szycie... :)



niedziela, 27 kwietnia 2014

Lalkowo- projekt uwolniony

Poniższa sukienka to mój stary projekt. Na realizację czekał chyba ze 2 lata XD
Pierwotnie szkic nazwałam 'Stardust'. Sukienka miała byś uszyta z organdyny w ciemnym granatowym kolorze z mnóstwem cyrkonii, które miały wyglądać jak gwiazdy.
Do realizacji jednak nie doszło, zwyczajnie z braku czasu. Chęć też trzeba mieć na takie dłubanie. Jeszcze nic straconego, może kiedyś taką uszyję.

Teraz jednak pomyślałam, że muszę korzystać z zasobów materiałów, które posiadam, a nie kupować nowe. Do tego jeszcze miałam dużą ochotę uszyć sukienkę i ją pomalować, tak, jak jedną z ostatnich na zamówienie. Skorzystałam więc z reszty tego samego materiału oraz z mazaków, które zakupiłam specjalnie do tamtej sukni. Wycisnęłam z nich wszystko. Szkoda, że na tak mało wystarczają. Miałam nawet pewne obawy, czy dam radę ukończyć tą suknię. Na szczęście jakoś poszło i oto jest :)


sobota, 26 kwietnia 2014

Lalkowe haftowanie

Lubię szyć suknie lalkowe i ozdabiać je koralikami, perełkami, cyrkoniami itd. W zeszłym roku zostałam poproszona o uszycie sukni na wzór jednej z moich pierwszych haftowanych. Prace zaczęłam w lutym, a skończyłam wczoraj. Haftowanie jest bardzo przyjemne. Lubię patrzeć, jak z nici i sterty ozdobników powstaje wzór. Mam w zwyczaju wysyłać zdjęcia in progress, jednak przy hafcie nie za bardzo to lubię. Ja widzę gotowy wzór w mojej wyobraźni, osoba po drugiej stronie już niekoniecznie :) Gdy wysyłam zdjęcia np. tylko z wyhaftowaną bazą, na którą będę w kolejnych etapach nanosić kwiatki, listki, koraliki i inne takie, to mam wrażenie, że ktoś sobie myśli "hmm...i co to ma być?". Zdjęcia jednak wysyłać trzeba, by druga osoba wiedziała, że prace trwają. W końcu to nie tydzień, czy dwa, lecz w tym akurat przypadku prawie trzy miesiące.
Suknia uszyta jest z bawełnianego aksamitu. Materiał piękny, ale dlaczego wszędzie walają się te pypcie? XD Wiecie o co mi chodzi- te odpadające przy krojeniu drobinki i meszek.Ciężko się tego potem pozbyć.
Z sukni jestem zadowolona. Cieszę się, że mogłam nad nią pracować. Cieszę się także, że już ją skończyłam. :)




Dla siebie uszyłam spodnie, ale nie są warte tego, by poświęcać im post. Taka wzmianka, by było wiadomo, że nie tylko lalki mają nowe ciuchy ^^

środa, 19 marca 2014

Lalkowo- suknia malowana :)

Wieki już nic nie zamieszczałam, ale nie za bardzo miałam co. Nie chcę tu dodawać wszystkiego. Szyję cały czas- oczywiście, ale na razie tylko dla lalek. Dla siebie nic obecnie nie szyję, bo gubię kilogramy ^^
Chciałabym wam pokazać jedną z moich (wg mnie) najlepszych sukienek :)
Szyłam ją na zamówienie już w styczniu, ale obiecałam, że do 18 marca nigdzie nie zamieszczę zdjęć. Czas minął, więc moje fotki mogą ujrzeć światło dzienne ^^
Pomimo pewnych początkowych obaw nad suknią pracowało mi się bardzo przyjemnie. Aż byłam zdziwiona :)
Suknię szyłam z tafty w kolorach- fiolet i róż. Materiał malowałam. Potem trochę innych zabiegów i oto suknia :)