niedziela, 25 lutego 2018

Ciuszki z resztek.

   Zakupiłam dwie ogromne torby resztek dzianin. Są to dosłownie resztki, które bardziej nadają się na aplikacje. Udało mi się jednak uszyć już trzy rzeczy.

   Pierwszy to bluza z Minionkami. Akurat wystarczyło mi na rozmiar 116-122. Przed krojeniem musiałam pozszywać ze sobą kawałki dzianin. Myślę, że udało mi się to jakoś fajnie zrobić. Początkowo miała to być kamizelka, ale po doszyciu Minionków wystarczyło dzianiny do wykrojenia rękawów.


   Kolejne ciuszki z resztek uszyłam dla mojej córeczki. Są to tuniki, rozmiar 80. Obie uszyte z tego samego wykroju, mianowicie z przerobionego wykroju na kurtkę. Szkoda, że nie wystarczyło mi ani czerwonej, ani różowej dzianiny na legginsy do kompletu. Kombinuję jeszcze i może doszyję legginsy czarne do tuniki z Mini, a szare do tuniki ze zwierzątkami. Dodam jakieś wstawki, by wyglądało na komplety.



sobota, 24 lutego 2018

Sukienki karnawałowe

   Zaczęłam więcej szyć dla dzieci. Najbardziej lubię sukienki balowe oczywiście. Takich ładnych sukienek codziennych, lub wizytowych w sklepach jest bardzo dużo i niektóre są na prawdę bardzo ładne. Natomiast te wszystkie stroje karnawałowe, które widzę w sprzedaży są według mnie tragiczne. Nie tyle z wyglądu, co ze sposobu, jak są uszyte, oraz jakich materiałów użyto. Mi osobiście się nie podoba w nich stosunek jakości do ceny. 

   W 2016 roku uszyłam pod choinkę poniższą sukienkę. Rozmiar 98. 


   Na Gwiazdkę 2017 już w rozmiarze 104 uszyłam


   Doszyłam później jeszcze tiulową halkę, by ładniej się prezentowała. Niestety nie mam zdjęcia, jak to wygląda razem.


   Kilka lat wcześniej uszyłam sukienkę z filmu "Barbie i Trzy Muszkieterki". Do tego zrobiłam maskę.



   Prócz powyższych uszyłam jeszcze trzy inne suknie, a w przyszłości dojdą kolejne, bo już mam dla kogo :) 

Witam ponownie.

   Bardzo dawno mnie tu nie było. Szyłam oczywiście z mniejszą, czy większą częstotliwością. Od około półtora roku zdecydowanie mniejszą, gdyż najpierw byłam wiecznie śpiąca i zmęczona, a teraz jestem śpiąca, zmęczona i nie mam czasu :) Prawie rok temu pojawiło się na świecie moje małe szczęście, a każda mama wie, jak to jest ;)
   Poniżej płaszcz, który sobie uszyłam, gdy już nie mieściłam się w żaden z posiadanych. W tym fasonie nawet trojaczki nie były by mi straszne. Uszyłam o rozmiar większy, więc 38, choć myślę, że 36 też był by dobry. Płaszcz jest bardzo szeroki. Musiałam go też skrócić o jakieś 10 cm, bo te wykroje z Burdy wszystkie takie długie są, a ja z metra cięta. Zmieniłam też rękawy, bo szerokie mi nie pasują, a do tego 7/8 na zimę...nie. Sam płaszcz był prosty w uszyciu. Skopałam trochę sprawę z podszewką, bo koniecznie chciałam mieć płaszcz ocieplany do pasa. Jako tak skroiłam ją bez odszycia przy szyi, a zorientowałam się już podczas zszywania płaszcza z podszewką. Musiałam kombinować. Pewnie niejedna krawcowa zapłakałaby, że nie jest uszyta według sztuki krawieckiej, ale ja krawcową nie jestem, więc płakać nie będę. Grunt, że działa ;)
Kieszenie mogłam przesunąć wyżej, ale już się bałam kombinować. Dodałam też więcej zatrzasek, bo w zimie lubię być zapięta. Guziki pełnią funkcję ozdobną.

   Tak, czy inaczej płaszcz jest.

   Model 116 - Burda 11.2013 link