Wybaczcie, że na wieszaku, obiecuję się w niej pokazać jak najszybciej.
Oczywiście nie obeszło się bez poprawek. Szyłam połączone ze sobą rozmiary 40 i 42. Wdaje mi się, że w tym przypadku w biuście powinnam odrysować rozmiar 38, bo dużo musiałam zmniejszać, jak już miałam sukienkę praktycznie gotową.
Wszyłam też luźno zwisającą podszewkę. Jakoś tak fajnie się czuję w sukience, gdy ma podszewkę. Do tego sukienka nie wspina się po rajstopkach, co jest strasznie denerwujące.
Bardzo się starałam, aby ją dobrze uszyć, ale oczywiście nie obyło się bez wpadek. Jedną z nich jest połączenie odszycia z podszewką. Nie wiem, jak to zrobiłam, ale źle wymierzyłam długość odszycia przodu i tyłu, dlatego też są one nierównej długości XD Szczęście, że jest to schowane w środku, więc nic nie widać o^__^o
Sukienkę musiałam także porządnie skrócić, a i tak długa jest ciut za kolano. Wspominałam już, że takie lubię. Niby pamiętam o tym, że jestem z metra cięta, ale jakoś nie poprawiam wykroju. W sumie to łatwiej potem odciąć, niż doszyć ;)
Zrobiłam też pasek z resztek dosłownie. Od dawna chciałam mieć sukienkę z jakimś paseczkiem, który jest bardziej ozdobny, niż funkcjonalny.
W sukience byłam już dziś w pracy i się podobała, co mnie ogromnie cieszy i motywuje do dalszej pracy.
Usłyszałam nawet, że ostatnio taka elegancka chodzę :D
sukienka anna 2/2013 m2 |
Na wieszaku sukienka prezentuje się wręcz super! :-) Czekam na zdjęcia na Tobie :-)
OdpowiedzUsuńBędą, jak tylko będę miała na nie czas :)
UsuńCo za czasy nastały - człowiek założy sukienkę albo spódnicę i słyszy, że jest elegancki, he he he.... *^v^* Lubię takie kratki i klasyczny krój, rób zdjęcia na sobie, chcemy zobaczyć! *^-^*
OdpowiedzUsuńWłaśnie, aż czasem głupio się jakoś lepiej ubrać, bo wydaje się, że zbyt elegancko XD
UsuńBardzo ładna i elegancka:) Na wieszaku wygląda super, więc na Tobie na pewno jeszcze lepiej!:D
OdpowiedzUsuńTaką mam nadzieję :)
UsuńFajna, taka jesienna. A co do rozmiarow w Annie, to tez duzo moglabym napisac. Lapiej najpierw sfastrygowac, i przymierzyc, niz poprawiac to co jest juz gotowe.
OdpowiedzUsuńZapewne święte to słowa.
UsuńJa jednak nie lubię fastrygować, bo to dużo czasu zajmuje. Może się w końcu do tego przekonam.
Fajna :) Ja też nie lubię fastrygować i spinam szpilkami i przymierzam, a później drę się z bólu, bo zawszę się pokaleczę hahahah
UsuńNiby dobry pomysł, ale znając siebie, to pewnie z takiej przymiarki wyszłabym cała w rankach od szpilek ^^
UsuńNa poczatku wydawalo mi sie, ze to zabiera mase czasu, ale tak naprawde sporo sie oszczedza, choc przyznaje, ze nie zawsze, bo gdy ciuszek lezy jak nalezy, to faktycznie szkoda czasu, ale jesli nie lezy dobrze? Lepiej wczesniej obleciec wszystko fastryga, ktora pozniej wystarczy tylko pociadnac i sama wychodzi, niz tracic godzine lub dluzej na wypruwaniu gotowego szwu.
Usuń