Pierwsza sukienka wisi w szafie i dojrzewa do poprawek. Mam jednak takie przeczucie, że prędzej ją mole zjedzą. Moja wina, że nie lubię wracać do raz uszytych ciuchów?
Upatrzyłam sobie teraz sukienkę z Anny model 47 z tym, że z rękawkami z modelu 48. To taka sukienka worek, jak ja je nazywam, więc nie powinnam mieć problemów ze zbyt długimi plecami i garbem. Jeśli się mylę i czekają mnie jakieś niespodzianki to niech mnie ktoś proszę uprzedzi, zanim zmarnuję kolejny kawałek materiału. :)
Chyba już pisałam, że łatwiej szyć dla lalek?
Dla mnie szycie dla lalek jest niewykonalne! - te małe części, tego nie da się zszyć!, nie mam cierpliwości do takich strojów. Jedna lalka córci musi bidulka być goła, bo ja po jednej próbie uszycia czegoś dla niej, poddałam się ;-)
OdpowiedzUsuńZ Anną radzę sróbować się osobiście, ja mam taki zamiar, nawet po przeczytaniu takiego postu: http://tfurczy.blogspot.com/2013/07/muslin-czyli-bedzie-koszulinka.html ;D
Zachęcający ten post nie jest :) Niemniej chyba i tak będę większość musiała dopasowywać do mojej figury, grunt, bym się tego nauczyła.
UsuńMuszę sobie być krawcową i modelką. Z kimonem mi poszło ogólnie łatwo, bo koleżanka przychodziła na przymiarki- tu poprawiłam, tam spięłam, okręciłam dookoła, by sprawdzić, jak leży itd. Na sobie samej trochę ciężko, szczególnie z tyłu :)
Wydaje mi się, że gdybym zaczęła od szycia dla siebie, to potem też ciężko było by mi się przerzucić na szycie dla lalek.
Moje dollfy nie są takie małe i chude, to nie Barbie. :)
Garb może powstać i tak, niestety. Wynika z cech sylwetki - a dokładnie - linii ramion i grzbietu. Masz je bardziej wyprostowane, niż wyimaginowana modelka z żurnala. Na szczęście obie sukienki mają szew na środku tyłu - wpuść po prostu więcej materiału w ten szew i zlikwidujesz garb.
OdpowiedzUsuńAnia