Tym razem bez garba.
Skończyłam dziś. Model 124 z Burdy 8/2009. Połączyłam ze sobą dwa rozmiary- mniejszy u góry i większy od talii. Na szczęście, ponieważ inaczej raczej by nie pasowała, bo jest dopasowana. Sukienka powinna sięgać do kolan, ale, że jestem z metra cięta u mnie sięga za kolana. W niczym mi to nie przeszkadza, co więcej podoba mi się teraz jej długość. Skrócić zawsze mogę, gdyby mi się znudziła.
Jak skończyłam wszystko ze sobą zszywać i przymierzyłam, to od razu poszłam sprawdzić plecy. Ku mojej radości sukienka leży super i nic mi się tam nie tworzy :)
Nawet od środka wygląda ładnie, bo jest wszyta podszewka.
sukienka burda 8.2009 124 |
Super sukienka! Przepiękna jest jej góra! świetnie w niej wyglądasz :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńCieszę się bardzo z tej sukienki ^^
Sukienka wygląda świetnie, a długość za kolano akurat ja osobiście bardzo lubię więc jak dla mnie to akurat plus :-) Też muszę łączyć rozmiary szyjąc sukienki, pewnie dlatego tak mało ich powstaje - zawsze boję się że coś nie wyjdzie.
OdpowiedzUsuńJa lubię sukienki, ale rzadko w nich chodzę. Mam nadzieję, że się to zmieni.
UsuńSukienka piękna, jak schudnę do numeru 40 "burdowego" ;), to mam zamiar sobie podobną uszyć. :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie nie dotyczące szycia. Masz piękną twarz, dlaczego ją rozmywasz?
Twarz moja piękną nie jest.
UsuńJa chyba mam po prostu zbyt wiele różnych kompleksów. Jakoś tak jestem bardziej skłonna dodawać zdjęcia, gdy nie widać wszystkiego.
Na początku chciałam wszystkie ciuchy na wieszaku prezentować, więc to i tak już krok naprzód.
Znasz powiedzenie, że piękno tkwi w oku patrzącego. :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś tak miałam.
Teraz doszłam do wniosku, że jak wyświetlacz w aparacie nie wylewa, to się można pokazać. :D
A prezentowanie ubrań na wieszakach, rzeczywiście nie jest dobrym pomysłem, bo umykają ważne dla sylwetki szczegóły.